I wtedy zaczynam się zastanawiać kiedy zaczęła się moja fascynacja i miłość do tej wdzięcznej roślinki ?:)
Kupiliśmy naszą chałupkę kilka lat temu . Z kawałkiem ziemi - za dużym na ogród zwłaszcza ,że nie specjalnie lubiłam grzebać w ziemi :)
Jeden z okolicznych gospodarzy co roku siał tam zboże .
I tak lata mijały , założyłam bloga i moje zainteresowania zaczęły się jeszcze bardziej rozwijać bo w sieci poznawałam coraz to nowe pozytywnie zakręcone kobietki , które tak jak ja lubiły coś tworzyć , zmieniać ... Okazało się ,że przestawianie mebli co miesiąc to nie tylko moje fanaberie :)
Pewnego razu napisała do mnie pani z pytaniem czy nie uszyłabym 140 woreczków na podziękowania dla gości weselnych.
Wtedy po raz pierwszy miałam taką ilość lawendy w domu :) Nawet listonosz się dopytywał co jest w paczce bo taki był intensywny zapach .
I to chyba wtedy przepadłam :) Pamiętam ,że razem z suszem zamówiłam jeden bukiecik :) i pamiętam jak ostrożnie się z nim obchodziłam bo strasznie się sypał .
Zaczęłam szukać informacji o lawendzie , jej zastosowaniu i uprawie.
Absolutnie mnie zauroczyła książka Pani Joanny Posoch "Lawendowe pole "
Marze ,żeby mieszkać i żyć tak jak ona ..... Jest dla mnie ogromną inspiracją .Mam nadzieje ,że uda mi się do niej kiedyś pojechać i zobaczyć to o czym tyle już razy czytałam :)
Aż w końcu , trzy lata temu zdecydowaliśmy ,że sadzimy lawendę :)
Nie będę Wam opisywać ze szczegółami ,żeby Was nie zanudzać :)
Mierzyliśmy , liczyliśmy ...ile lawend nam wejdzie i ....na ile nas stać :)
wiele wyrzeczeń i pracy kosztowało nas założenie tego poletka ...
Pamiętam jak dwa dni przed przyjazdem sadzonek płakałam z bólu i mówiłam mężowi ,że ja nie dam rady , na co my się porywamy ?
Miałam wtedy straszne bóle spowodowane dyskopatią . Czasami rano nie potrafiłam się sama ubrać bo każdy ruch rozrywał mi krzyż i nogi.
Ale mąż powiedział : damy radę ! z Krzysiem damy radę !
I daliśmy :)
Ja , osoba która nie lubiła grzebania w ziemi - stałam się nagle właścicielką 1200 lawendek , które pięknie się nam odwdzięczały za naszą pracę i troskę :)
nawet nie wiecie jak bardzo cieszył nas każdy pierwszy pączek , każdy kwiatek ...
i pierwszy zebrany kosz ...
potem przyszła zima ....., która przykryła lawendę snieżną kołderką
a po zimie ....
dwa tygodnie ciężkiej pracy ..... i
Niektórzy piszą do mnie : ty ale masz fajnie , taka pachnącą pracę - jak ja ci zazdroszczę !
Nie wygląda to tak romantycznie jak niektórym się wydaje :)
Nie chodzę po polu w zwiewnej sukience i kapeluszu i ścinam lawendę do wiklinowego kosza :)
Jest to ciężka praca w polu .Taka sama jak przy innych kwiatach czy warzywach.
Wszystko robimy ręcznie bez użycia środków chemicznych - czego lawenda nie lubi.
Ale kocham to :) Każdy kwiatek , każdą gałązkę , każdy krzaczek .....
Już nie mogę się doczekać wiosny ...
I choć wiem ,że czeka mnie mnóstwo pracy to wiem ,że daje ona niesamowitą satysfakcję :)
Marzy mi się coś więcej ...
Ale teraz cieszę się z tego co mam tu i teraz :)
I tworzę swoją małą , własną Prowansję ....w samym środku jednej z wielkopolskich wsi :)
Dlaczego lawenda ? Bo ją kocham :) Za co ?
Za zapach , za wygląd , za szerokie zastosowanie , za to jak scala moja małą rodzinkę ...
bo jak można jej nie kochać ?
Zapraszam do mnie w sezonie - zrozumiecie o czym piszę :)
pozdrawiam lawendowo
Kinga
Przeczytałam z przyjemnością :-)uwielbiam ludzi z pasja ... takich jak Ty, wiem , że najczęściej pasja to tez ciężka praca i wyrzeczenia dlatego też podziwiam determinację
OdpowiedzUsuńJa mam parę krzaczków :-)ale zawsze coś z nich zrobię i jeszcze się podzielę ... lawenda ma w sobie coś wyjątkowego
Muszę się do Ciebie odezwać po hydrolat :-)
Pozdrawiam cieplutko
tak -lawenda ma magiczna moc - przynosi szczęście :)
Usuńpo hydrolat napisz na maila :)
pozdrawiam :)
Cudowna ta twoja lawendy, mogę potwierdzić :) nadal woreczki pięknie pachną a paczki tylko delikatnie straciły kwiaty i to baaaardzo malutkie ilośc
OdpowiedzUsuńciesze się bardzo ,że dobrze Ci służy :)
UsuńPięknie napisałaś o swojej miłości! Ja też bardzo czekam na wiosnę. Także dlatego, że będę cięgiem przylatać na Twoje pole napaść zmysły.
OdpowiedzUsuńha ha na żniwa każda para rąk jest przydatna :)
UsuńNapisałaś to tak pięknie, że aż się chce czytać i czytać więcej. To wspaniale jaką widać miłość do swoich pasji, zainteresowań. Ogród wygląda na prawdę olśniewająco. Aż chciałoby się zobaczyć go wiosną, tak w realu. Musi być na prawdę pięknie. Zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
A przy okazji zapraszam do mojej wymianki całorocznej. Jeśli lubisz dostawać niespodzianki oraz dawać, dołącz do zabawy! :)
http://marysseprobuje.blogspot.com :)
tak- jest pięknie i pachnąco :)
UsuńKingo, marzę o Prowansji. Gdybyś mieszkała bliżej, nawet bym Ci pomogła w pracy za cenę oglądanie tych śliczności.
OdpowiedzUsuńMoja miłość do lawendy jest ogromna, a mam tylko 5 krzaczków. W tym roku ich nie okryłam- jak myślisz- nie przemarzną???
A gdzie można najtaniej kupić zdrowe sadzonki? Zasadziłabym chociaż grządkę?
zależy jaka masz odmianę , ja okrywam tylko jedna bo reszta jest mrozoodporna
Usuńale jeśli jest przykryta śniegiem to nic się jej nie stanie
jeśli chcesz zakupić sadzonki to polecam zakupy u Moniki w
http://www.plantacjalawendy.pl/
:)
dzięki:-)
UsuńWspaniały ogród, ja i mama kochamy lawendę. Mamy kilka krzaczków, bo niestety miejsca nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
nawet doniczka na balkonie cieszy oko i zmysły :)
Usuńcudowne pola lawendowe.Och Kinga gdybyś bliżej mieszkała to bym nawiedzała ciebie ciągle.Byłam w Prowansji właśnie dla lawendy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i aby do wiosny.
Ja tez lubię zmeczenie pracą na działce
chciałabym kiedyś pojechać do Prowansji ...póki co mam swoją małą :)
Usuńoby do wiosny :)
wspaniale byle do wiosny ...
OdpowiedzUsuńa i zimą pole ma swój urok...
gorzej jak śnieg stopnieje i pokarze zielsko :)
Usuńjuż nie mogę doczekać się wiosny :)
Powiedz mi Kingo, czy lawenda jest bardzo wymagająca jesli chodzi o glebę? Moja ziemia jest marniutka (IV klasa). Czy lawenda ma szansę urosnąć na takim podłożu?
OdpowiedzUsuńlawenda generalnie nie jest wymagająca , potrzebuje :
Usuń- przepuszczalnej gleby o ph lekko zasadowym
- słońca
- pielenia
- przycinania
nawet w tej klasie powinna rosnąć jeśli odpowiednio ją przygotujesz :)
Bardzo lubię takie historie. I cudnie, że możesz robić to, co lubisz. I jak blisko masz do pracy:)
OdpowiedzUsuńtak , nie zawsze jest różowo , ale gdzie jest ?:)
Usuńrobię to co lubię :)
Właśnie wrzuciłam swoje nasionka lawendy do lodówki , nie wiem tylko czy nie za późno ? :( Mam taką klasyczną , fioletową , mam takie zeszłoroczne postanowienie że w tym roku wyhoduje kilka krzaczków. I strasznie podoba mi się jeszcze niebieska ... ech... rozmarzyłam się :) Ale co mi tam ? Kto mi zabroni ? :)
OdpowiedzUsuńKinga podziwiam Cię baaaardzo , znam ból pielenia pozimowych grządek. Co prawda to nie była lawenda lecz truskawki ale lekko nie było.
Pozdrawiam Cię i dopinguję. Buźka :)
życzę powodzenia w rozmnażaniu :)
Usuńja na wiosnę chce wzbogacić się o kilka odmian ale będę kupować sadzonki
pozdrawiam serdecznie :)
Cudownie opisałaś swoją historię. Domyślam się ile pracy jest przy uprawie krzewów (pielenie nie jest mi obce),ale kwitnące krzewy i unoszący się zapach z pewnością wynagradzają włożony trud i wylany pot. Szkoda,że mieszkasz tak daleko ode mnie, ale kto wie, może kiedyś jadąc gdzieś w Twoje strony...(miejscowość zapisałam na wszelki wypadek ;)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi Kingo, jakie masz odmiany lawendy masz na swojej plantacji i co ile cm masz wsadzone. Mam małe poletko które chciałabym zagospodarować lawendą, a Twoje zdjęcia zainspirowały mnie do tego. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńodmian mam w tej chwili 15 i każda z nich jest inna i każda sadzi się w różnych odległościach :)
UsuńJesli chcesz jakiś bliższych informacji napisz na maila
lawendowa-75@wp.pl
postaram sie odpowiedzieć w miare mozliwości :)
Pozdrawiam :)