poniedziałek, 29 maja 2017

sielskie świece na spełnienie marzenia :)

Podobno marzenie jest nam dane wraz z siłą potrzebną do jego spełnienia. Coś w tym jest. Moją siłą jest lawenda. Wymarzyłam ją sobie, kocham ją za zapach, za wygląd, za tkwiące w niej możliwości. Lawendowa Manufaktura powstała z romantycznych marzeń o Prowansji w środku wielkopolskiej wsi i z całkiem nieromantycznej, ciężkiej pracy.
Manufaktura to coś więcej niż pole lawendy i pracownia. To także ludzie, których poznaliśmy przez te lata, to mnóstwo twórczych spotkań i setki przedmiotów , które tu powstały.
Z marzeniami bywa trochę jak z apetytem - rosną w miarę upływu czasu. Zamarzyło nam się więcej przestrzeni dla lawendy, więcej miejsca na twórcze spotkania, zamarzyło nam się stworzenie lawendowej enklawy, w której można się wyciszyć i odpocząć od szarej codzienności. I właśnie takie idealne miejsce znalazło mnie dwa lata temu. W najmniej spodziewanym momencie. Zakochałam się bez pamięci i platonicznie. Życie jednak pisze swój scenariusz i właśnie teraz pojawiła się szansa na spełnienie!
Obliczyłam, że 3000 świec może mi w tym pomóc. Sprzedaż jednej świecy to jeden krok ku nowemu.
Wokół Manufaktury skupia się 3000 fanów. Czyż to nie jest znak?
W każdej świecy zatopiony jest kawałeczek lata i kawałeczek mojego serca!

W ofercie posiadam świece :
kwadratowe ( wys ok 7 cm )
- z bratkami
- z niezapominajkami
- z lawendą
- i "niespodzianka " mix kwiatów z pól. łąk i ogrodu

okrągłe ( wys. ok.11 cm )
- z bratkami
- z niezapominajkami
- z lawendą
- i " niespodzianka " mix kwiatów

Każda świeca jest inna i niepowtarzalna :)

W świecach są zatopione prawdziwe kwiaty ( piszę to ponieważ niektórzy myślą ,że to malowane lub naklejane :).
Świece pierwszy raz należy palić ok 3 godzin .Parafina posiada tzw, "pamięć " i następnym razem będzie się wypalać już tylko w dół.Po wypaleniu 2/3 świecy powstaje nam lampion , w który możemy włożyć świeczkę lub tea lighta bez metalowej osłonki i nadal się cieszyć niesamowitym nastrojem jaki stwarzają świece tego typu .

Jeśli jesteś zainteresowana/y zakupem świecy proszę napisać do mnie na maila
lawendowa-75@wp.pl

Zamówienia będą realizowane według kolejności zamawiania .
Koszty przesyłki kurierem 15 zł
podaj mi w wiadomości swój adres i numer telefonu dla kuriera
no i najważniejsze : jakie maja być świece :)
ja podam numer konta do przelewu
poinformuję Cię kiedy świeca zostanie wysłana :)

Każda sprzedana świeca to dla mnie krok ku nowemu :)

pozdrawiam lawendowo
Kinga




środa, 3 maja 2017

majówka szlakiem historii

I znowu dawno mnie tutaj nie było .
Stęsknił się ktoś ? :)

Przed Wielkanocą wiele się działo : jarmarki, warsztaty , spotkania .
Kwiecień minął nawet nie wiem jak i kiedy :)

Toteż 1 maja korzystając z ładnej pogody postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę , której inspiracją była jedna z ostatnich książek pani Małgorzaty Musierowicz "Feblik ", w której opisany jest skansen w Dziekanowicach .
A ponieważ lubimy całą rodzinką takie miejsca , spakowaliśmy kosz piknikowy i w drogę :)
Wybierając trasę postanowiliśmy trochę zboczyć z drogi i zahaczyć o Neklę . Syn chciał sprawdzić czy opisywana w książce pracownia ceramiczna "Tekla z Nekli " naprawdę istnieje - niestety nie znaleźliśmy jej ale po drodze trafiliśmy w bardzo fajne miejsce : do Grodu Wczesnopiastowskiego w Gieczu .
: ... Giecz — współcześnie mała i spo­kojna wiel­ko­polska wioska, będąca jed­no­cześ­nie świadkiem niez­wykłych wydarzeń sprzed 1000 lat, kiedy to znaj­dował się tu­taj jeden z najważniejszych ośrod­ków pań­stwa pierwszych Piastów, a w szcze­gól­ności Mie­szka I i Bo­lesława Chrob­re­go."


Nie będę Wam wszystkiego pokazywać : polecam odwiedzenie tego miejsca .

Ostatnio z racji mojej choroby dużo czytam artykułów medycznych szukając informacji i porad i zastanawiałam się gdzie leczyli się ludzie w średniowieczu ?
Wiadomo : u zielarki :)
A oto jej domek :
Od pani oprowadzającej po grodzie dowiedzieliśmy się ,że w tamtych czasach lawenda nie była jednak znana prostym ludziom , można ja było spotkać tylko w ogrodach przy klasztorach .

Tak , ale to był dopiero początek naszej wyprawy a nawet można powiedzieć :skutek uboczny bo trafiliśmy tam przypadkowo :)

Tekli z Nekli nie znaleźliśmy więc ruszyliśmy do naszego punktu docelowego : Dziekanowic.
Więcej o tym parku etnograficznym możecie poczytać TU

Nas to miejsce oczarowało , czuć tu ducha minionych lat , ten klimat , przedmioty, budynki ...
świetne miejsce aby pokazać dzieciom jak żyły nasze babki i prababki :)
Nie ukrywam ,że wiele tych przedmiotów chętnie bym widziała w mojej chałupce ,że o kuchennym piecu kaflowym nie wspomnę :)
Zobaczcie sami :

Cały teren to próba odwzorowania tradycyjnej wsi wielkopolskiej .Chaty ściągnięto z różnych rejonów naszego województwa . Jest kościół , młyn, wiatraki , chałupy, zabudowania gospodarskie , cmentarz, dworek a przy nim szkoła .....


Miłym zaskoczeniem było spotkanie chałupy z naszych stron : z Biskupizny .
Pani która pilnowała tej chałupy powiedziała nam ,że dom wraz z obejściem zostały sprowadzone razem z właścielem, który ponoć mieszkał w tym obejściu i pracował w skansenie.
Szkoda tylko ,że tak mało pokazane jest folkloru biskupiańskiego, który jest tak bogaty i barwny .
Umeblowanie chaty z Biskupizny pochodzi z Fabryki Mebli Teofila Hałasa w Krobi, w której obecnie mieści się Muzeum Stolarstwa i Biskupizny. , które prowadzą nasi przyjaciele.

Ja z każdej takiej wyprawy wracam naładowana nowymi pomysłami i choć byłam okropnie zmęczona bo ostatnio źle się czuję to była to wyprawa pełna nowych inspiracji :)
Oby teraz sił starczyło na ich realizację :)

Polecam to miejsce na rodzinną wyprawę .
Nie pokażę Wam wszystkiego co zobaczyliśmy , zobaczcie sami :)
Na koniec stwierdziliśmy ,że jeśli jesteśmy już tak blisko to skoczymy do katedry gnieźnieńskiej :)

To był naprawdę udany dzień :) Już mamy następne plany wypraw szlakiem piastowskim :)

pozdrawiam lawendowo


Kinga

ps. na koniec zagadka : co to jest ?