środa, 25 listopada 2015

w dzień misia pluszowego .....

chciałabym przypomnieć bajkę jaką napisała o moich misiach moja przyjaciółka Irena ....

Dodam,że Pepe to mis kupiony za cenę 1 zł przez mojego trzyletniego syna , 10 lat temu na targu staroci a Pola to jego zona , którą dostałam wraz z bajka właśnie od Irenki :)

miłej lektury :
Misie" hand-made"

Koniec listopada w tym roku był jak wczesna wiosna , ciepły i wilgotny , ale też z dużą ilością słonecznych dni.

W kwiaciarni „Lawenda ” pojawiły się pierwsze gwiazdy betlejemskie czyli poinsecje , cyprysy , ostrokrzew , jemioły , grudniki , stroiki , świeczniki oraz rozmaite figurki i zabawki związane tematycznie ze świętami Bożego Narodzenia.

Ponownie wyeksponowana została figurka św. Mikołaj potocznie nazywanego Brzydkim Mikołajem .

Brzydki Mikołaj mieszkał w kwiaciarni od wielu lat , kupiony w hurtowni przez męża właścicielki , od pierwszego dnia wzbudzał mieszane uczucia w odwiedzających kwiaciarnie klientach.

Spędził na półce swoje pierwsze święta , drugie i następne , nie miał szczęścia , nikt nie zaprosił go do swojego domu , nikt go nie nabył , aby sprezentować komuś bliskiemu .

Co było powodem ? pewnie niezwykły wygląd Mikołaja , który z upływem lat zyskał sobie przydomek Brzydkiego.

Mikołaj ubrany był w bordowy aksamitny płaszcz obszyty futerkiem w kolorze rudym i wielką futrzaną czapę .
Na nogach miał skórzane , wysokie ,brązowe buty oraz czarne aksamitne spodnie .

Wspierał się na długiej lasce wykonanej z sękatego kija , a przez ramie miał przewieszony dosyć spory , wystrzępiony jutowy worek.

Twarz Mikołaja wydawała się pochmurna , a nawet groźna , nie dodawały mu uroku krzaczaste siwe brwi , ani ciemna karnacja , także duży nos nadawał mu wyraz surowości , co w połączeniu ze szpakowatą długą brodą , wąsami i włosami czyniło go wręcz brzydkim .

Taki właśnie przydomek przylgnął do niego i tak był nazywany nawet przez męża właścicielki , który został jego jedynym przyjacielem i sojusznikiem .

Gdyby nie on , Brzydki Mikołaj już po pierwszej Gwiazdce wróciłby do hurtowni jako jeden z tzw. zwrotów poświątecznych , czyli nieudany zakup.

Mąż właścicielki tłumaczył ,że kupując Brzydkiego Mikołaja , nie widział w nim nic brzydkiego , wręcz przeciwnie , wydał mu się oryginalny , wyjątkowy ze względu na oczy. Bo oczy Brzydki Mikołaj miał piękne , ciemno niebieskie , chwilami nawet chabrowe .

Niestety tego nikt inny nie zauważał i Brzydki Mikołaj wszystkie święta od wielu lat spędzał w kwiaciarni na półce .

Co roku witał całe zastępy ślicznych Mikołajów ,ubranych na czerwono , a potem ich żegnał gdy odchodzili do swoich nowych domów .

W tym roku nie czuł się taki odrzucony i samotny bo zyskał miłe towarzystwo w postaci małej Misi.

Misia pojawiła się na krótko przed "dniem pluszowego misia "czyli w przededniu 25 listopada , zdarzyło się jednak coś ,co sprawiło ,że nie została wymarzonym prezentem , tylko nadal mieszkała na sklepowej półce.

A było to tak , nadeszła nowa dostawa pluszowych misiów , było ich naprawdę dużo , były misie wielkie , średnie i małe , a nawet malutkie , a półka na misie chociaż duża , posiadała ograniczone możliwości pomieszczenia wszystkich lokatorów.

Podczas typowej dla misiów przepychanki , bo każdy z nich chciał siedzieć bliżej krawędzi półki , aby dzieci mogły je zobaczyć , Misia jako jedna z mniejszych została zepchnięta na najniższą półkę .

Na tej półce nie było nic atrakcyjnego , stały tam znicze , wkłady do zniczy , świeczniki i lampiony , a do tego asortymentu nawet obsługa sklepu nie zagląda zbyt często .

Z tego powodu Misia przeleżała pomiędzy lampionami , aż do połowy grudnia.

Ominęło ją święto misiów i mikołajki , dopiero gdy zaczęto szykować miejsce na świąteczne świece , Misia została odnaleziona .

Ponieważ w kwiaciarni był właśnie sezon na mikołaje i anioły , Misia została umieszczona obok Brzydkiego Mikołaja , bo nikt się nie spodziewał ,że na małą burą Misie w skromnej sukience znajdzie się nabywca.

Co prawda ,to prawda , przy długowłosych blond aniołach w satynowych i tiulowych szatach z pięknymi skrzydłami ,Misia wyglądała jak szara myszka . Czuła ,że nawet z różą przypiętą do włochatego uszka nie może konkurować z aniołami w bieli , błękicie i złocie.

Wtuliła się , więc w kącik na półce i z stamtąd , smutna i znudzona obserwowała kwiaciarnię.

Brzydki Mikołaj doskonale wiedział co czuje Misia , przecież kiedyś dawno temu, on sam przeżywał to samo.

Chcąc ją pocieszyć Brzydki Mikołaj szepnął :

- Nie smuć się Misiu , jesteś wyjątkowa i zasługujesz na wyjątkową osobę , która Cię pokocha i ofiaruje Ci swoją przyjaźń. Tylko musisz być cierpliwa i mieć w sobie dużo wiary i nadziei ,że tak się stanie.

-Brzydki Mikołaju , Ty chyba masz słaby wzrok! Nie widzisz jakie mam bure futerko , skromną sukienkę i w dodatku jestem trochę
krzywa ?przy tych pięknościach z półki wyżej , wyglądam jak ze szmateksu.



-Hahahaha… - roześmiał się , chyba pierwszy raz w życiu , Brzydki Mikołaj .

-Misiu ty nie jesteś brzydka , Ty po prostu nie jesteś aniołem …. tylko śliczną Misią w dodatku Misią hand-made !

- Co to znaczy hand-made ?- zapytała Misia spodziewając się najgorszego

- To znaczy Misiu -„jedyna , niepowtarzalna, wyjątkowa, stworzona dla Wybranych , przez Nich wymarzona , doceniona i kochana”.

Misia milczała chwilę , a potem zapytała cichutko :

-Ale gdzie oni są , ci Wyjątkowi?

Spuściła główkę i popatrzyła bolesnym wzrokiem na swoją krzywą futrzaną łapkę i sukienkę w nieokreślonym kolorze .

Brzydki Mikołaj też posmutniał , zmarszczył czoło , ale po chwili jego oczy nabrały barwy „pogodnego letniego nieba „ i z całą mocą uderzył swoją sękatą laską w półkę na której oboje siedzieli .

-Misiu , obiecuje Ci ! że jeszcze w tym roku spędzisz Święta w swoim nowym domu i spotkasz ludzi , którzy zostaną Twoją Rodziną !


Misia nie zareagowała na to oświadczenie , nadal siedziała osowiała i smętnie wpatrywała się w okno kwiaciarni .

Brzydki Mikołaj też nic więcej nie powiedział , wsparty na swojej lasce , sam sobie robił wyrzuty za składanie obietnic bez pokrycia.

Wiedział , że od tej chwili , mimo wszystko Misia będzie oczekiwała spełnienia jego obietnicy.

Zatroskany Brzydki Mikołaj i mała Misia , siedzieli obok siebie ,a każde z nich myślało o tym samym , ale zupełnie inaczej .
Pewnie dlatego nie zwrócili uwagi na Małego Grubego Aniołka , który ukryty za doniczką z grudnikiem podsłuchiwał ich cichą , smutną rozmowę.



Upłynęło kilka godzin , na zewnątrz powoli zapadał zmrok . W kwiaciarni zapalono lampki na choince i girlandach , a z radia popłynęły świąteczne melodie , nastrój zapanował iście świąteczny . Mniej więcej na kwadrans przed zamknięciem sklepu , otworzyły się drzwi i do środka weszła kobieta w średnim wieku z małą dziewczynką .

Oczy wszystkich skierowały się na wchodzące , a właściwie na jedną z nich , mianowicie małą dziewczynkę o kruczoczarnych , krótkich ,kręconych włosach . Dziewczynka miała śniadą cerę , duże ciemno niebieskie oczy i sympatyczną pyzatą buźkę .

Ledwie przekroczyła próg sklepu , puściła rękę kobiety i podbiegła do regału z figurkami i maskotkami . Do wyższych półek wdzięcznie podskakiwała do niższych przyklękała , wyglądało jakby dobrze wiedziała czego szuka.

Po paru minutach oglądania wróciła do kobiety z którą przyszła i oświadczyła z rezygnacją :

- Chodźmy Babciu , tutaj też nie ma .

Już miały wychodzić , gdy ekspedientka zapytała :

- A czego potrzebujesz Mała , może mogę Ci pomóc ?

Dziewczynka odwróciła się od drzwi i oznajmiła :

-Szukam prezentu dla mojego przyjaciela .

-A masz coś konkretnego na myśli ? - dopytywała ekspedientka

-Tak , szukam , wyjątkowego prezentu dla najlepszego przyjaciela .


W tym momencie , obie kobiety i dziewczynka , aż podskoczyły . Z najwyższej półki regału tej nad aniołkami i mikołajkami spadła mała doniczka z grudnikiem .

Odruchowo spojrzały w tamtą stronę i Dziewczynka dostrzegła Brzydkiego Mikołaja .

-Jest ! Babciu , jest ! chce tego Najładniejszego Mikołaja w wiśniowym płaszczu !


Ekspedientka niedowierzając zdjęła z półki Brzydkiego Mikołaja i podała Dziewczynce :

-O tego Ci chodzi ?

-Tak , tak , tego najładniejszego , proszę go zapakować .

- Babciu , mam prześliczny prezent dla Kuby ! Kuba będzie szczęśliwy , tak się cieszę !


Babcia pogłaskała Dziewczynkę po głowie , uśmiechnęła się i powiedziała do ekspedientki :

-Od dawna szukamy upominku dla Kuby . Mała uparła się ,że musi to być ciemnoskóry Święty Mikołaj , już straciłam nadzieje ,że kiedykolwiek uda nam się znaleźć takiego wyjątkowego , a tu proszę , jakie szczęście.

Brzydki Mikołaj nawet nie zdążył pożegnać się z Misią , oboje byli zaskoczeni takim obrotem sprawy .

Dziewczynka przytuliła do siebie pudełko z Brzydkim Mikołajem i szczęśliwa powędrowała z babcią do domu .


Tylko Mały Gruby Aniołek schowany za następną doniczką z uśmiechem rozcierał obolałą stopę bo sporo wysiłku kosztowało go zepchniecie z półki doniczki z kwiatem , ale ,że zrobił to w słusznej sprawie , sam sobie wybaczył .



Tej nocy Misia nie spała , rozmyślała, czy Brzydki Mikołaj "coś" wiedział , czy tylko chciał ją pocieszyć .
Jeżeli wiedział to dlaczego nie zdradził ,że pierwszy opuści sklep ?

Z tego wynika ,że nie wiedział , tylko tak sobie mówił , a szczęście zamiast spotkać Misię , spotkało Brzydkiego Mikołaja.

Misia była załamana , Brzydki Mikołaj spędził w sklepie co najmniej kilka , jeśli nie kilkanaście wigilii , czy ona tak długo wytrzyma ?
co się z nią stanie ?

Kolejne dni były przygnębiające , rozpadał się deszcz , do kwiaciarni co prawda przychodzili ludzie , ale wyłącznie po choinki , gwiazdy betlejemskie i gałązki świerkowe, świece, torebki na prezenty i ozdoby choinkowe.

Z tego Misia wywnioskowała ,że wigilia tuż , tuż.

Jej przypuszczenia potwierdził mąż właścicielki :

-Jutro wigilia ..... wigilia bez Brzydkiego Mikołaja , trochę za nim tęsknie, ale życzę mu dużo szczęścia.

Następnego dnia od rana świeciło słońce .
Właścicielka kwiaciarni napisała na kartce papieru:


"W dniu dzisiejszym kwiaciarnia czynna do 13-ej , jutro i pojutrze -zamknięte" i wywiesiła kartkę na zewnątrz.


Misia powoli godziła się z losem , wiedziała ,że dzisiaj już nikt nie przyjdzie , a po świętach pewnie zostanie oddana do hurtowni zabawek.

Właścicielka podlewała kwiaty , robiła porządki na półkach ,aż doszła do półki na której siedział Misia. Wzięła ją do ręki , popatrzyła , dotknęła krzywej łapki , obejrzała sukienkę i mruknęła:

-Bubel , nic dziwnego , że się nie sprzedało .

Położyła Misię na ladzie i wróciła do porządkowania sklepu.

Misia przymknęła oczy , łzy moczyły jej futerko i sukienkę , ale nic nie mogła na to poradzić , leżała i płakała , cichutko prawie bezgłośnie.

Słyszała ,że ktoś wszedł , ale od zaplecza , więc to nie klient .

Faktycznie była to sympatyczna ekspedientka , przyszła zapytać czy będzie jeszcze potrzebna , bo wykonała wszystkie zamówione na dzisiaj bukiety .

Właścicielka sklepu złożyła jej życzenia , podzieliły się opłatkiem i dziewczyna miała już iść do domu , gdy zobaczyła Misię leżącą na ladzie.

-Szefowa , a co z tym misiaczkiem ? dlaczego tak tu leży?

-Ach to bubel , ma coś z łapką , oddam go do hurtowni , albo lepiej przecenię , może zejdzie po świętach.

-Szefowa , mogę go zabrać do domu , naprawię mu łapkę to nic takiego.

Szefowa , chwilę milczała potem odwróciła się i powiedział :

-Wiesz co? weź sobie tego miśka , przypomniałam sobie ,że ty zbierasz takie pokraczne futrzaki . Bierz i baw się dobrze .

-Dziękuje ! uszyje jej nową sukienkę będzie najpiękniejszą Misą w mojej kolekcji .

Dziewczyna schowała Misię do torebki , ale przedtem owinęła ją w swój szalik bo wydawało jej się ,że Misia jest mokra .


Następnego dnia popołudniu Misia w nowej sukience w haftowane kwiatki z koronką wystającą spod obrębu , siedziała na biurku oparta o lampę . Było jej ciepło i miło . Z przyjemnością obserwowała jak Dziewczyna za pomocą igły z nitką przywraca dawną urodę misiowi Pepe .

Miś Pepe wcześniej leżał w skrzyni na strychu , potem trafił na targ staroci , a tam spotkał Dziewczynę z kwiaciarni .
Teraz wyglądał prawie jak nowy , jeszcze tylko jego uszko wróci na swoje miejsce i to już koniec trudnego życia.

Pepe co i rusz, gdy tylko przebieg operacji pozwalał mu na to , spoglądał w stronę lampy , gdzie siedziała Misia .
Tych dwoje marzyło o tym , aby od dziś siedzieć razem pod lampą i czekać , aż Dziewczyna wróci z pracy .

Znaleźli swoje miejsce na ziemi ,swój dom i swoją rodzinę , teraz czuli się naprawdę "hand -made" czyli : jedyni , niepowtarzalni , wyjątkowi , szczęśliwi i kochani .



Koniec bajki !




piękna bajka prawda ? dziękuję Ci Yrso !!!!

a w chałupce zapachniało wiosną ....

pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia wkrótce :)




niedziela, 22 listopada 2015

....


Czas biegnie nie ubłagalnie...




odliczamy miesiące ,tygodnie i dni do wakacji wypełnionych podróżami , beztroskim podjadaniem czereśni i wąchaniem kolorowych kwiatów...




ptaki przylatują z ciepłych krajów...




a w jesienne długie wieczory najlepiej usiąść do maszyny...:)




bo zanim się obejrzymy...nastanie czas oczekiwania...prezentów ...i choinki...:)








środa, 18 listopada 2015

co nowego ?

na zewnątrz szaro, buro i wieje ...
dzień krótki a czas goni :)

w pracowni robi się coraz bardziej świątecznie :)
produkujemy upominki , bombki , prezenty .....



a jak to u Was wygląda ? myślicie już o świętach ? :)

pozdrawiam lawendowo
Kinga

czwartek, 12 listopada 2015

moje Aniołowo :)

oprócz lawendy i misiów pluszowych mam jeszcze jedną słabość :)
do aniołów :)
od lat je szyję ,maluję , wyklejam....
i choć długo nie zagrzewają u mnie miejsca to lubię z nimi przebywać i je tworzyć...
cieszę się kiedy znajdują nowy dom ...
i wiem ,że nade mną tez czuwa anioł z góry ....

w pracowni cały czas coś się dzieje :)
lubię ten przedświąteczny czas ....


i szyje się różności :)


a w niedziele robiłyśmy z koleżanką maść nagietkową i pachnące mydełka lawendowe do pilingu

Warto mieć taką maść w szafce .
Działa łagodząco i regenerująco , niezawodna na problemy ze swędzącą i wrażliwą skórą , otarcia , drobne urazy, ukąszenia owadów.
Stosujemy także na popękaną , suchą skórę pięt ,dłoni a nawet na spierzchnięte usta. Jest naprawdę świetna a co najważniejsze- naturalna : z maceratu nagietkowego , wosku pszczelego i olejku lawendowego ze szczyptą ......kurkumy :)

tymczasem uciekam do mojej manufaktury :)
pozdrawiam lawendowo
Kinga

czwartek, 5 listopada 2015

prosty ...

przepis na macerat nagietkowy ...
najpierw zbieramy kwiatki ....
Zbieramy w słoneczny dzień przed południem kiedy kwiatki nie są jeszcze do końca otwarte - wtedy maja najwięcej substancji czynnych.
Nie chce się aż wierzyć ale wczoraj poczyniłam ostatnie w tym roku zbiory :)

I co dalej z naszymi kwiatkami ?
Do wyparzonego i suchego słoika wsypujemy płatki nagietka - jeśli mamy suszone to pół słoika a jeśli świeże tak jak ja , to cały słoik ...
Następnie zalewamy nasze kwiatki olejem bazowym tak aby przykryte były wszystkie płatki.Słoik odstawiamy w ciepłe słoneczne miejsce na ok 2-3 tygodnie , codziennie potrząsając nim...
u mnie stoi na oknie ...
po 2-3 tygodniach przelewamy przez gazę do ciemnej butelki i przechowujemy w zacienionym miejscu.

Spytacie pewnie na co mi to ? :)
Macerat z nagietka jest bardzo uniwersalny i ma wiele leczniczych zastosowań :łagodzi stany zapalne i podrażnienia , działa kojąco na skórę a także jest składnikiem wielu fantastycznych maści i kremów :)
W niedzielę będę tworzyć jedno z takich leczniczych mazideł na bazie właśnie maceratu nagietkowego z dodatkiem.. ...olejku lawendowego :):)
jeśli chcecie to pokażę Wam efekty :)

pozdrawiam lawendowo
Kinga

środa, 4 listopada 2015

list ....

do Św. Mikołaja
Piszecie ? :)
Za moich czasów dziecięcych do Mikołaja pisało się o misia , nową lalkę czy klocki .
Teraz dzieci chcą tabletów , gier komputerowych itp.
Dzieci tak samo jak dorośli maja inne potrzeby , technologia idzie do przodu ....ale szkoda ,że rodzice kupują te komputery, telewizory , gry ....w dzieciach zabija to wyobraźnię od wczesnego dzieciństwa .Pozbawia je kreatywnego , samodzielnego myślenia
Tak naprawdę to rodzice kupują sobie trochę tzw "świętego spokoju " bo dziecko zajmuje się grą , ogląda bajkę .....ale jakim kosztem ?

A jakąż radość sprawiają prezenty robione własnoręcznie !
W manufakturze już od miesiąca działamy na warsztatach tworząc pudełka , tace , herbaciarki , przytulanki ... dla naszych bliskich
Przychodzą nawet mamy z dziećmi aby pokazać jaką radość daje tworzenie :)

a w środku tygodnia działam w mojej pracowni realizując zamówienia i produkując towar do magazynu i na jarmarki świąteczne :)
dla każdego coś miłego :)
całkiem jak w fabryce Św, Mikołaja :)

Jeśli chcecie napisać list do Mikołaja to zapraszam na mój konkurs na fb
o tu

pozdrawiam lawendowo
Kinga

wtorek, 3 listopada 2015

pycha ....

dyniowa pycha :)


DYNIOWE CIASTO Z ORZECHAMI
Przepyszne ciasto z dynią i orzechami. Miękkie i wilgotne w środku. Co ważne, dość długo zachowuje świeżość. W sam raz na jesienne wieczory.

Składniki:

3 jajka
1 szklanka cukru
2 szklanki drobno startej dyni
1 niepełna szklanka oleju rzepakowego
3 szklanki mąki
1 szklanka posiekanych orzechów włoskich
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka sody

Sposób przygotowania:

Obierz dynię ze skórki a następnie wybierz miąższ z pestkami. Tak przygotowaną dynię zetrzyj na tarce o drobnych oczkach
Ubij jajka z cukrem na puszystą masę
Ciągle ubijając, dolewaj po mału olej rzepakowy
Dodaj przesianą mąkę, proszek do pieczenia, cynamon i sodę i wymieszaj (masa będzie dość gęsta)
Dodaj dynię, orzechy i wymieszaj dokładnie na jednolitą masę
Przełóż ciasto do formy, wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem i oprószoną mąką i piecz w temperaturze 180C przez około 50 minut (lub do suchego patyczka

Pycha !!! i do tego herbatka ziołowa z miodem :)

pozdrawiam lawendowo
Kinga

poniedziałek, 2 listopada 2015

ranek .....

w moim lawendowym ogrodzie ....
lekko mglisty ale słoneczny .....

i listopadowe maliny smakują wyśmienicie ....pewnie dlatego ,że jest ich tak mało :)
taki ostatni smaczek minionego lata ....

w porannym spacerze towarzyszy mi Kicia ....przemyka miedzy krzakami lawendy i chowa mi się w wysokich ozdobnych trawach , które straciły już swą urodę ...

siadamy obie wygrzewając sie w porannych promieniach słońca ...
to był piękny ranek ....
i piękny jesienny dzień :)

pozdrawiam lawendowo
Kinga

niedziela, 1 listopada 2015

jaki kolor ma smutek ?

myśleliście kiedyś o tym ?
zaczęłam nad tym zastanawiać wczoraj , malując w pracowni .
Większość z nas smutek będzie widzieć w czarnym kolorze .
U nas, w kulturze europejskiej ten kolor kojarzy się właśnie ze smutkiem, żałobą, śmiercią, a patrząc od strony religii, ze złem, grzechem, piekłem, szatanem czy cierpieniem, ale także pokorą.
W Chinach natomiast oznacza szczęście, a dla Indian jest kolorem życia.
W Egipcie również kojarzony jest z życiem i odrodzeniem, a dla Japończyków oznacza dorosłość, szlachetność i doświadczenie życiowe.

Mimo tego, że otaczanie się czernią może działać na człowieka depresyjnie i przygnębiająco, kolor ten ma też symbolikę pozytywną, ponieważ osoby ubierające się na czarno postrzegane są jako ludzie silni, władczy, pewni siebie i tajemniczy. W modzie jest powszechnie przyjęte, że czerń jest kolorem szyku i klasycznej elegancji.

Wielu z nas smutek będzie widzieć w innych barwach :szarości , granatu , niebieskości ...

Ale każdy smutek można przegonić ....nawet więcej :należy to zrobić!
Nasze samopoczucie znacząco wpływa na ogólny stan zdrowia .

A jakie kolory pomogą nam poprawić humor i samopoczucie ?
Dobrze jest znać znaczenie i wpływ kolorów chociażby przy doborze koloru ścian , dodatków , ubioru .

Pozytywnie wpłynie na nas np. pomarańcz
Barwa bardzo ciepła, dająca poczucie bezpieczeństwa.
Skutecznie przywraca dobry nastrój, działa antydepresyjnie, dodaje otuchy.
Przyspiesza spalanie tłuszczu, więc można go stosować w walce
z nadwagą. Pomarańcz zwiększa odporność skóry, pomaga w jej regeneracji. Owoce i warzywa w tym kolorze wzmacniają odporność całego organizmu. Są to: marchew, brzoskwinie, pomarańcze, mandarynki.

kolor zielony ....

Jest to kolor spokoju, harmonii, przywraca równowagę. Doskonały przy relaksacji, rozluźnia, łagodzi napięcie i ból. Wskazany dla ludzi znerwicowanych oraz mających problemy z nadciśnieniem. Kolor ten utrzymuje w równowadze naszą energię fizyczną i psychiczną.
Kąpiele w zieleni pozwalają zapomnieć o zmęczeniu i problemach.
Dzięki spożywaniu zielonych warzyw /szpinak, cukinia, brokuły, kapusta/ zapewniamy ciału odpowiednią ilość błonnika, co pozwala na utrzymanie optymalnej wagi. Jedząc natomiast sałatę, rzeżuchę, natkę pietruszki, kiwi, szczypiorek itp. wzmacniamy odporność organizmu, chroniąc się przed wieloma chorobami. Jasnozielony - dodaje sił, poprawia trawienie. Symbolizuje dobry początek, pomaga zapomnieć o tym, co przykre. Spożywanie produktów w tym kolorze pomaga zmienić złe nawyki żywieniowe.

i mój ulubiony : kolor fioletowy ...
Związany jest z przysadką mózgową. Ma kojący wpływ na nasz system nerwowy. Wpływa korzystnie
na rozwój duchowy człowieka, inspiruje. Jest skuteczny w zwalczaniu bezsenności, uśmierza bóle.
Poprawia koncentrację, wspomaga wysiłek umysłowy. Kolor ten pomaga pozbyć się zmęczenia, wycisza, łagodzi stres.
Fiolet zwiększa poczucie własnej wartości, pomaga panować nad emocjami.
Kolor ten tłumi uczucie głodu i reguluje przemianę materii oraz normalizuje gospodarkę hormonalną.
W połączeniu z purpurą – sztuka, artyzm, kreatywność.

a Ty jakimi kolorami odpędzasz swój smutek ?
czy kolory mają dla Ciebie znaczenie czy są Ci obojętne ?

pozdrawiam niezmiennie lawendowo :)
Kinga