Ostatnio mało mnie tutaj .
Jakoś tak czasu wciąż brakuje ale osoby ,które są na fb na bieżąco wiedzą co się u mnie dzieje :)
Nowe plany , warsztaty , projekty .....nuda mi nie grozi :)
Od trzech tygodni walczę z infekcją i nie mogę się jej pozbyć - tak to jest kiedy nie można wyleżeć.
Od trzech tygodni mój Dziadek zmaga się tez z chorobą - niestety miał udar i teraz potrzebuje więcej uwagi i opieki od nas .O Dziadku pisałam kiedyś
tu :) tak Dziadek leżąc w szpitalu skończył 89 lat :)
Za rok 90-tka !
a wracając do tytułowej pracowni .....
wiele z nas ma takie miejsce ....swój azyl
miejsce twórczych działań i miejsce na swój artystyczny nieład :)
czasami jest to pokój , czasami kącik w sypialni (tez taki miałam ) a czasami po prostu pudło z naszymi "skarbami" .
Najważniejsze ,że mamy swoje miejsce i swój czas na tworzenie i oderwanie się od codzienności.
Ja lubię kiedy moja pracownia jest pełna ludzi bo tylko wtedy tak naprawdę ożywa :)
Co piątek organizuje w niej warsztaty na których tworzymy , rozmawiamy , śmiejemy się i coraz trudniej nam się rozstawać :)
Bo te warsztaty to coś więcej niż nauka techniki ...... to spotkanie towarzyskie naładowane taka dawką pozytywnej energii ,że mi osobiście trudno zasnąć po takim spotkaniu :)
Jednym słowem "Manufaktura upominków " działa pełną parą co mnie cieszy niezmiernie :)
a kiedy jestem sama to zdjęcia moich gości sprawiają ,że czuje jakby cały czas byli ze mną :)
pozdrawiam lawendowo
Kinga