czwartek, 12 listopada 2015

moje Aniołowo :)

oprócz lawendy i misiów pluszowych mam jeszcze jedną słabość :)
do aniołów :)
od lat je szyję ,maluję , wyklejam....
i choć długo nie zagrzewają u mnie miejsca to lubię z nimi przebywać i je tworzyć...
cieszę się kiedy znajdują nowy dom ...
i wiem ,że nade mną tez czuwa anioł z góry ....

w pracowni cały czas coś się dzieje :)
lubię ten przedświąteczny czas ....


i szyje się różności :)


a w niedziele robiłyśmy z koleżanką maść nagietkową i pachnące mydełka lawendowe do pilingu

Warto mieć taką maść w szafce .
Działa łagodząco i regenerująco , niezawodna na problemy ze swędzącą i wrażliwą skórą , otarcia , drobne urazy, ukąszenia owadów.
Stosujemy także na popękaną , suchą skórę pięt ,dłoni a nawet na spierzchnięte usta. Jest naprawdę świetna a co najważniejsze- naturalna : z maceratu nagietkowego , wosku pszczelego i olejku lawendowego ze szczyptą ......kurkumy :)

tymczasem uciekam do mojej manufaktury :)
pozdrawiam lawendowo
Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i zostawione słowo :)