U nas pogoda barowa :) czyli pada i pada....pogoda idealna by usiąść przy maszynie.
I tak powstała kolejna lniana anielica tym razem z elementami lawenowymi.
Zdjęcia kiepskie bo słonka jak na lekarstwo a moją komóreczką nic lepszego nie zrobię :)
Kolejne pięć ciałek czeka na ubranka. Będę miała co robić :)
Pozdrawiam Was słonecznie na przekór deszczowej pogodzie :)
anielica jest świetna! bardzo mi się podobają takie naturalne kolory. miłej pracy przy następnych pięciu :) p.s.dzięki za udział w moim candy!
OdpowiedzUsuńPrześliczna jest! Ten rodzaj zastosowanych materiałów i kolorystyka to jest zdecydowanie to, co lubię najbardziej! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńcudoooo!!
OdpowiedzUsuńubranka anielic nieziemskie, bardzo mi sie podobają
super pomysł! no niewątpliwe jakas musi zagościc w moich skromnych progach
pozdrawiam gorąco
No i znowu doskonałość:) Jak Ty to robisz Kobieto???? Piękna niezwykle:)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńUśmiecham się bo taka zgrzebno-lawendowa, fajna:))).
Ale jest śliczna - taka skromniutka myszka :D A fiolecik świetnie do niej pasuje
OdpowiedzUsuńObserwuję Twoje poczynania i ... aż się chce za maszynę złapać i samemu coś spróbować uszyć ... takie to wszystko ładne!!!
OdpowiedzUsuńSzyj dalej. Pozdrawiam
O! Siostra mojej Anieli ;-) Aniela już się u mnie zadomowiła. Wszyscy domownicy zachwyceni!
OdpowiedzUsuńTa też śliczna. Na czasie, bo lawenda kwitnie ;-)
Jaka śliczna:)
OdpowiedzUsuńJakość zdjęcia wystarczająca, by się zachwycić:)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taką piękną lnianą anielicę u siebie na własność z tym że w kolorze pomarańczowym.Może zrobisz dla mnie taką anielicę a w zamian chciałabyś się na coś wymienić-coś co spodoba Ci się na moim blogu???
OdpowiedzUsuń