Wybrałam się do ogrodniczego po flance, do weterynarza po środek na pchły dla kurek i ze zdziwieniem ale i zadowoleniem odkryłam,że moje ulubione "graty" są otwarte.
Nie zawsze trafiam tam coś co mnie zachwyci , przeważnie kupuje tam foteliki lub leżaki do ogrodu albo trampoliny dla dzieci :)
Dzisiaj trafiłam cudo . Uwielbiam obrazy haftowane krzyżykowo i od dawna szukałam czegoś z polnymi kwiatami .
A dzisiaj trafiłam dwa :)
Mniejszy już wisi w kuchni a duży jeszcze szuka sobie miejsca .
Upatrzyłam sobie też krzesła ale żeby je kupić muszę sprzedać te co mam teraz .Zmiany są potrzebne więc stół ,krzesła i ławeczka z kuchni idą szukać innych domków .
W południe zebrałam kolejną porcje mniszka. Taka korzyść z posiadania łąki w ogrodzie ,że nie muszę nigdzie jeździć ,zgodnie z zasadą : #zostańwdomu,#zostańwogrodzie
A na kolacje były bułeczki .
Zrobiłam tez lody lawendowe,Jutro sprawdzimy czy są zjadliwe :)
Boszsz, jak u Ciebie sielsko! I pracowicie! Obrazki sliczne, zwłaszcza ten pierwszy. Gdzie go znalazłaś? W Osiecznej?
OdpowiedzUsuńw Jerce :) ale mi się trafiło:)
UsuńW Jerce... wisiał prawie przez całą zimę :) Dwa dni temu oglądałam znowu go, ale gdzie to wieszać, gdzie to wieszać? Fajnie, że znalazł dom!
OdpowiedzUsuńczekał na mnie :)
UsuńA, w Jerce! Dobrze, że Sylwia nie ma gdzie wieszać:)))
UsuńŚliczne zdobycze.:) Pięknie i smacznie u Ciebie, aż miło się zagląda na Twój blog. Cieszę się, że piszesz częściej. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) pozdrawiam i miłego dnia życzę :)
UsuńLody lawendowe? Ależ musza być pyszne:) Obrazy kwiatów piękne. Świetne zdobycze.
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
pyszne są te lody, nawet niezłe wyszły jak na pierwszy raz :)
Usuń