z ostatniego wakacyjnego weekendu ..
wakacje minęły nie wiadomo kiedy :)
Trochę zabrakło czasu na wypoczynek i naładowanie baterii.
Ostatni weekend był słoneczny - u nas podwójnie :) bo mieliśmy słonecznikowe żniwa :)
W niedziele wizyta dawno oczekiwanej koleżanki znanej od lat ale spotkanie w realu nie może się równać nawet tysiącom maili :)
Cieszę się ,że mogliśmy się spotkać , porozmawiać ,że mogłam poznać rodzinę .
To jest dowód na to ,że takie znajomości przeradzają się w przyjaźnie :) I choć Irena nie prowadzi już bloga to nadal jesteśmy w kontakcie - od lat :)
Dziś zaczyna się nowy rok szkolny :)
Nowe wyzwania , nowe plany ...nie tylko dla dzieci i młodzieży ale i dla nas - dorosłych :)
życzę Wam wytrwałości , cierpliwości i odrobiny dystansu aby ten rok szkolny minął nam bezstresowo :)
pozdrawiam lawendowo
Kinga
Fajne zdjęcia! Ślicznie u Ciebie i tak jeszcze wakacyjnie... Pierwszy dzień roku szkolnego, który dla mnie był zawsze ostatnim dniem wakacji (bo lekcji przecież nie było) był niemal symboliczny - słońce i upał. Tak jak i dzisiejszy, pierwszy dzień "prawdziwej" szkoły, który mówi wyraźnie: "Koniec laby! Do roboty!" Pogoda daje nam to do zrozumienia aż nadto wyraźnie :) A jak u Ciebie po nocnych burzach? Wszystko w porządku?
OdpowiedzUsuńPS. Miałam jeszcze napisać o candy - naprawdę, przekonuję się coraz bardziej do zapachu lawendy, dzięki prezentom od Ciebie. Są urocze! Tylko babeczka do kąpieli straciła spoistość, ale to przecież nie zmienia jej właściwości. Już znalazłam miejsce dla wrzecionka i saszetki zapachowej, zastanawiam się jeszcze, gdzie umieścić aniołka, a mydełka chyba będzie mi szkoda używać. :) Woda lawendowa trafi między kosmetyki. Na razie wszystko stoi w jednym miejscu wraz z kilkoma drobiazgami o pasującej kolorystyce i cieszy moje oczy. I nie tylko moje - również innych domowników. Jeszcze raz bardzo dziękuję - cudne to wszystko!
bardzo sie cieszę ,że upominki sie spodobały i że przekonujesz sie do lawendy , która mnie zaczarowała całkowicie :)
Usuńu nas była burza ale na szczęście szkód nie wyrządziła :)
Hahahahaha.... Zbyszek zapoczątkował słonecznikowe żniwa , właśnie siedzi i wydłubuje dorodne ziarenka . U nas wreszcie temperatura spadła , nawet popadało ufff... co za ulga .
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wspaniałe przyjęcie , będę wspominać kawę i ciasto , którym nas uraczyłaś w pięknej scenerii lawendowych grządek i krzewów malin . Po wizycie u Ciebie mam ochotę śpiewać "... lato pachnące lawendą , lato o smaku malin , lato żółtych słoneczników i białych królików ... :)))))
Mam nadzieje ,że gradobicie Was ominęło i tylko deszcz wreszcie uraczył spragnione rośliny.
Pozdrawiamy serdecznie - Irena z rodziną
tak deszcz potrzebny był :) nawet powietrze sie stało bardziej ożywcze :)
Usuńcieszę sie ,że spodobało sie Wam u nas i mam nadzieję ,że wrócicie nie raz :)
Co robisz ze słonecznikiem? Którego nie zdążyła zagospodarować sąsiadka?
OdpowiedzUsuńkróliczki zjadają :)
Usuńjeśli masz ochotę to podrzucę Ci kilka - może namalujesz ? :)
Ale króliczki zjadają ziarenka też? Czy tylko resztę?
OdpowiedzUsuńNo dzie, słoneczniki malować? Jeden taki już namalował i nikt go nie przeskoczył...
Tak tylko pytam, czy aby ziarenka się nie marnują, bo ja dla ptaków na zimę gromadzę.
jedzą wszystko :)
Usuńale dla ptaszków tez dostaniesz :)
Coś Ty, nie będę króliczkom od ust odejmować. Zapytałam na wszelki wypadek, jakby miało się zmarnować, co w Twoim przypadku nie jest możliwe, ale musiałam się upewnić!
OdpowiedzUsuń