Ale było mu jakoś tak smutno samemu...więc wczoraj metodą prób i błędów uszyłam mu partnerkę :)Nie jest tak śliczna jak Julek uszyty przez Darię ale jak to przystało na królisię jest troszkę drobniejsza (jakoś tak szablon mi nie wyszedł :)),kapelusik też nie jest idealny...ale najważniejsze,że się polubili :)
Jak na pierwszy raz to chyba nie jest źle ?
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i bardzo bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Dwa słodziaki:) A panienka ma przepiękne ubranko!
OdpowiedzUsuńJest prześliczna! I aż trudno uwierzyć, że pierwsza, gdy ja zaczynałam moje były zdeka słabsze ;) Także jestem pełna podziwu i uznania - skoro Julek w sobotę ucieka musisz mu zrobić zastępcę ;) Buziaki!
OdpowiedzUsuńTo twój pierwszy króliczek? Chyba żartujesz! Prześliczna ci wyszła, kolorki, wzorki, wszystko jak trzeba! :)))
OdpowiedzUsuńAch jakie śliczności :)Piękne kolorki...podziwiam:)Słodkie :)
OdpowiedzUsuńślicznie ci wyszła Pani Króliczkowa na prawdę!! az dziw ze to pierwsze dzieło! cudo pogratulowac
OdpowiedzUsuńfajna ma Króliczka kiece:D
OdpowiedzUsuńPiękna Króliczka...ale teraz musisz jej zrobić następcę Julka, bo tak nie można :) Najpierw biedaczka poromansuje, zrobi sobe nadzieje, a w sobotę kawaler czmychnie...uszyj jakiegoś na otarcie łez :P
OdpowiedzUsuńGratuluję oczywiście udanego debiutu :) No i te kolorki kiecki....
dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńDarsi,Aleksandro - nie jestem bez serca :)- Zosieńka oczywiście pojedzie z Julkiem,ponieważ chłopiec który będzie jego właścicielem ma również siostrę (która zresztą dostanie też lawendowy komplet z postu niżej :)) więc z pewnością będą bardzo szczęśliwi:)
pozdrawiam gorąco :)
Zaniemówiłam i nic nie napiszę:)))))))
OdpowiedzUsuńNo ok, pięknie Kingo...marudo jedna...dajesz radę bez wykrojów:)
I mój ukochany lawendowy...:)
Buźka:)